Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Marya.djvu/263

Ta strona została uwierzytelniona.

ne dziecię rozumiało, lub czuło, że odwróciła się odeń ta, która z upośledzenia wydźwigała go zwolna i wydźwignąć przyrzekła. Natalka zato mówi mi wciąż o Porzewinie. Słyszała kiedyś, że miejsce to dla niéj przeznaczają rodzice. Zapytuje mię ciągle, co trzeba wiedziéć i czynić, aby być rozumną właścicielką i dobrą gospodynią wiejskiéj posiadłości. Przypomina mi, że miałam wziąć ze sobą na wieś różne gospodarskie i ogrodnicze książki, i że miałyśmy z nią razem urządzać tam wiele dobrych i pięknych rzeczy... W istocie, wiele tam zapewne jest do uczynienia.
Dobrze-by téż było zaznajamiać zwolna dzieci z innemi społecznemi sferami, niż te, śród których żyły one dotąd. Może dała-by się założyć i szkółka dla chrześciańskiéj dziatwy. Wiem, że to trudno, ale przy staraniach i stosunkach Michała... Znowu ktoś wstępował na wschody... myślałam... zawiodłam się... O! jak to wszystko targa mi serce!




3 Maja.

Dziedzictwo matki mojéj czuję w mojéj piersi. Boli ono i szaleje we mnie. Ale gdzież jest dziedzictwo ojca mego? Gdzie są wiadomości te i wysokie miłości, które on piérwszy wlał w głowę i piersi moje? Mająż one przepaść, a raczéj mamże ja je zmarnować?