Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Marya.djvu/299

Ta strona została uwierzytelniona.

południa, przyjdzie łagodny wieczór ukojenia. Podamy sobie ręce, jak ludzie, którzy nigdy nie rozłączali się z sobą zupełnie, bo drogami od siebie oddalonemi wiodła ich jedna gwiazda do jednego celu. Podamy sobie ręce i w długiéj, uroczystéj, szczęśliwéj rozmowie, opowiemy sobie wzajem, jak i dlaczego żyliśmy zdala od siebie!


KONIEC.