Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Meir Ezofowicz.djvu/153

Ta strona została przepisana.

Podniósł w górę wskazujący palec i z podniesioną twarzą, ze sterczącą brodą, z oczyma w ogniu i miodzie, czytać zaczął głośno ustęp ze Schiur-Komy.
— „Wielki książę świadectwa tak opowiada wielkość Jehowy. Od domu stolicy wielmożności Jehowy do góry, jest sto ośmnaście razy dziesięć tysięcy mil. Wysokość jego jest sto sześć i trzydzieści razy tysięcy mil. Od prawéj ręki Jehowy do lewéj, jest siedmdziesiąt siedm razy 10,000 mil. Czaszka głowy jego ma trzy razy dziesięć tysięcy wzdłuż i wszerz. Korona na głowie jego ma 60 razy 10,000 mil. Podeszwy króla królów mają trzydzieści tysięcy mil. Od pięt jego aż do kolan 19 razy 10,000 mil; od kolan aż do kłębów liczy się 12 razy 10,000 i cztery mile. Od biódr aż do szyi 24 razy 10,000 mil. Taką jest wielkość króla nad królami, Pana świata!“
Po wydaniu ostatniego wykrzyknika, Reb Mosze pozostał chwilę nieruchomy, jak posąg, na katedrze swéj, z rękoma podniesionemi a spojrzeniem pływającéj w rozkoszy. Uczniowie jego siedzieli również nieruchomi i wlepiali w niego osłupiałe wejrzenia. Wszyscy już teraz bez wyjątku, pokorni i figlarni, współidyotyczni i roztropni, szeroko pootwierali usta swe. W podobny sposób opisana wielkość Jehowy w odrętwienie wprawiła wszystkie umysły.
Mełamed przecież wkrótce ocknął się z extazy swéj i z rozkazującym giestem zawołał:
Gej!
Na ten wykrzyk, którego znaczenie dobrze zrozumiałém im było, chłopcy rzucili się znowu do wielkich ksiąg swcyh, zakołysali postacie swe i wyśpiewywać poczęli dany im do nauczenia się ustęp Talmudu. Jak brzmiał i co opiewał ustęp ten? nie zrozumiałoby tego, wśród mięszaniny kilkudziesięciu głosów, żadne niepoświęcone ucho. Meir przecież, który sam zupełnie podobny temu kurs nauk odbywał przed niewielu jeszcze laty, a przytém, obdarzony pamięcią wyborną, nic zeń nie zapomniał, pojął od razu, że dnia tego chłopcy uczyli się VIII rozdziału traktatu Berachot (o błogosławieństwach).
Jednogłośnie tedy, nieprzerwanie, z zapalczywością nadzwyczajną, z umęczeniem wywołującém jęki z piersi a pot na czoła, dzieci czytały i wyśpiewywały:
Miszna 1. Oto są sporne punkta pomiędzy szkołami Szamaja i Hillela. Szkoła Szamaja mówi: błogosławić należy dzień (Sobotni), a potém wino. Szkoła Hillela twierdzi: niech błogosławią wino, a potém dzień.
Miszna 2. Szkoła Szamaja mówi: umywają ręce, a potém napełniają puhar. Szkoła Hillela twierdzi: napełniają puhar, a potém umywają ręce.
Miszna 3. Szkoła Szamaja mówi: po otarciu rąk, składają ręcznik na stole. Szkoła Hillela twierdzi: składają go na poduszce.
Miszna 4. Szkoła Szamaj amówi: zamiatają pokój, a potém umywają ręce. Szkoła Hillela twierdzi: umywają ręce, a potém zamiatają pokój.
Miszna 5. Szkoła Szamaja mówi: ogień, pokarm i woń. Szkoła Hillela utrzymuje: ogień, woń i pokarm. Szkoła Szamaja mówi: stworzywszy jasność ognia. Szkoła Hillela utrzymuje: stworzywszy jasności ognia...“