„Nie; upokarzać się przed rabbinem i grzechów swych wyznawać w pokorze przed ludem całym on nie będzie.“
„Dla czego nie będzie?“
„Ach! ach! to wielki sekret, ale o nim już wszyscy wiedzą. To taki wielki sekret, że słysząc o nim, wszystkie oczy pałają ciekawością gorączkową, wszystkie piersi drżą, aby co prędzéj wchłonąć go w siebie.“
„Młody Meir skarb znalazł!!“
„Co to za skarb? Skarb to taki, który od trzystu, od pięciuset, od tysiąca może lat, nu! od tego czasu może, jak Żydzi do kraju tego przyszli, w familii Ezofowiczów ukrywa się!“
„Skarb ten, to pisanie jakiegoś przodka ich, które on przed śmiercią swoją zrobił i dalekiemu pomostwu w dziedzictwie zostawił.“
„A co w pisaniu tém jest?“
„Nikt o tém z pewnością nie wie.“
„Wszyscy mieszkańcy ubogich uliczek o pisaniu tém słyszeli od ojców, dziadów i babek swoich, ale każdy z nich słyszał o niém inaczéj. I teraz jeszcze żyli starzy ludzie tacy, którzy o pisaniu tém cóś wiedzieli, ale każdy z nich wiedział co innego. Jedni mówili, że pisanie to pochodziło od mądrego i świętego Izraelity, który żył bardzo dawno temu, a przez całe życie o tém tylko myślał, jak naród swój bogatym, mądrym i szczęśliwym uczynić. Inni przeciwnie utrzymywali, że ów, dawno temu żyjący, przodek Ezofowiczów bezbożnikiem był, odszczepieńcem przez Gojów przekupionym, ażeby imię Izraela i Zakon jego z powierzchni ziemi zetrzéć.“
„W pisaniu tém stoi nauka: jak piasek w złoto zamieniać można i co biedni ludzie robić powinni, żeby od razu stać się wielkimi bogaczami.“
„Nie; w pisaniu tém powiedziano jest, jakim sposobem człowiek może odpędzać od siebie dyabłów, ażeby oni go nie dotykali się nigdy, a z liter Imienia Boskiego ułożyć taki wyraz, że kto go wymówi, ten będzie już mógł spojrzenie oczu swoich zapuścić wskróś nieba i wskróś ziemi...“
„Nie; w pisaniu tém powiedziano jest, co Izraelici czynić mają, ażeby nieprzyjaciół swoich w przyjaciół zamienić i z ludami wszytstkiemi, co mu wrogie są, przymierze zgody zawrzéć.“
„A któś jeszcze słyszał o tém, że w pisaniu tém stoi nauka, jak wskrzesić Mojżesza i wezwać go, aby przyszedł znowu i lud swój z niewoli, ciemności i upokorzenia wywiódł, a do krainy płynącéj złotem, mądrością i chwałą zaprowadził.
„Dla czego oni do tego czasu nie szukali i nie ogłaszali ludowi pisania tego?“
„Oni bali się; bo kto pisania tego się dotknie, tego ręce zapalą się wielkim ogniem i rozsypią się w proch.“
„Nie; kto pisania tego dotknie się, temu wkoło serca okręcą się jadowite węże...“
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Meir Ezofowicz.djvu/249
Ta strona została przepisana.