i błoto upadnie, a imię jego pośmiewiskiem i wzgardą stanie się dla wszystkich narodów... On był drugim Mojżeszem... on był mistrzem moim, od którego przyszły do mnie wszystkie radości i boleści moje...“
Tu czytający opuścił na stół ręce, trzymając zżółkłe arkusze, a podnosząc twarz okrytą wyrazem niewysłowionego zachwytu, powtórzył:
— On był mistrzem moim, od którego przyszły do mnie wszystkie boleści i radości moje...
Dziwna rzecz! Mistrz przodka zmarłego przed trzystu laty, był jeszcze mistrzem żyjącego dziś młodego potomka! Z jednego źródła spłynęły na obu boleści ich i radości. W sercach obu rozniecił on tę heroiczną i męczeńską — najwyższą ze wszystkich miłości ziemskich: — miłość dla idei. Tylko że potomek, czyytając słowa przodka, słowa, które rozpraszały i oświecały wszystkie dotychczasowe wątpliwości i niepewności jego, czuł samę tylko radość. Smutku ni bólu nie było w téj chwili ani śladu w sercu jego, wezbraném potężną, bo młodzieńczą wiarą i nadzieją.
Lecz w tłumie chrapliwy i zanoszący się głos jakiś zawołał:
— Herste! herste! on cudze płomienie wychwala! On wyklętego kacerza drugim Mojżeszem nazywa!
Wszystkie głowy zwróciły się ku drzwiom, aby zobaczyć, kto słowa te wymówił. Był to Reb Mosze, który, u drzwwi wchodowych na ławie stojąc, całą postacią swą wyniesiony nad tłum falujący u bosych stóp jego, trząsł głową, śmiał się szydersko, a wzrokiem rozpłomienionym wpijał się w Meira. Ale ciekawość ludu nie była jeszcze nasyconą; pod łachmaniastą odzieżą wiele serc było przyśpieszoném tętnem nieokreślonego, niepojętego im samym, wzruszenia.
— On ustami prawnuka swego z grobu do nas przemawia! Słuchajmy tego, którego dusza mieszka już pomiędzy Sefirotami! — ozwało się głosów kilka.
A starzec jakiś, zgarbiony i wspierający się na kiju, podniósł siwą głowę, mrużące się oczy zwrócił na Meira i jękliwym nieco głosem mówić zaczął:
— Jakże Izrael miał grzać się przy słońcu poznania, kiedy odpędzali go odeń nieprzyjaciele jego. Mieliśmy, Rebe, kiedyś sławnych doktorów naszych i mędrców takich, którzy ministrami przy potężnych królach byli... ale kiedy nas potém odepchnięto od bram mądrości, myśmy odeszli i powiedzieli: Oto Izrael rozwód czyni z narodami cudzemi i stać będzie pośród nich osobno, jak starszy brat, którego młodsi bracia obrazili...
Meir patrzał na przemawiającego doń starca z wpółłagodnym, wpółtryumfującym uśmiechem na ustach.
— Rebe! — odpowiedział, — w pisaniu przodka mojego znajduje się odpowiedź na mowę twoję.
„Znikną grzechy z powierzchni ziemi“. „I grzeszników już nie będzie“ A kiedy znikną grzechy i przed wami otworzą się bramy mądrości, wchodźcie w nie prędkim krokiem i z wesołém sewcem, bo nauka jest największym orężem Pana, który rządzi światem według wiecznych praw rozumu. „Na dzieła
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Meir Ezofowicz.djvu/262
Ta strona została przepisana.