Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 1.djvu/020

Ta strona została uwierzytelniona.

bez granic, że dla miłości, jaką człowiek w sercu czuje, gotów największe ponieść trudy. Otóż ja, kochani państwo Jerzowie, mam w sercu miłość taką dla nauki i natury. Jerzy zresztą pamiętać to musi od szkolnych jeszcze czasów...
— O tak, tak — powiedział Snopiński — pamiętam, że w szkole ja byłem zawsze hultajem, a ty najlepszym z uczniów.
— Ale miałeś zarazem złote serce i dla tego, nie licząc już związków pokrewnych, polubiłem cię tak, że stosunków naszych nie zerwał ani czas, ani różnica usposobień. Otóż lubiąc nad wszystko książki w dzieciństwie i piérwszéj młodości, w wieku dojrzałym zacząłem je sam pisać.
— Wiem, wiem o tém — zawołał pan Jerzy — i zawsze szczyciłem się z tego, że krewny mój kolega pisze tak uczone książki, że ja i zrozumiéć ich nawet nie mogę!
Zaśmiał się pan Andrzéj z tego naiwnego wyznania dzierżawcy i mówił daléj:
— Wiész pewnie i o tém, Jerzy, że specyalne studya, jakim się oddaję, mają za przedmiot nauki przyrodnicze: kocham naturę, szukam jéj wszędzie, jeżdżę po świecie dla zbadania jéj różnych objawów, a potém piszę, com widział i czegom się w wycieczkach moich nauczył. Te-to były cele, które zawiodły mię między Karpaty i nad Wisłę; w tych celach pojadę może w roku przyszłym daléj jeszcze; w tym także