W tym samym czasie, gdy pan Jerzy opowiadał przed przyjacielem obawy i żale, jakiemi go napełniało postępowanie syna, Alexander prędko przebył rączemi końmi trzywiorstową przestrzeń, dzielącą Adampol od Niemenki, i w bawialnym pokoju małego dworku ożywioną prowadził rozmowę z miejscowemi paniami.
Pani Niemeńska, ustrojona od święta w czepek z liliowemi wstążkami, z widoczném upodobaniem patrzyła na młodego gościa.
Wincunia siedziała obok ciotki, zmieszana nieco, mniéj mówna, niż zwykle, zamyślona i jakby poważna. Z tém pomieszaniem dziewiczém i nieco rzewnym wyrazem twarzy, jaki rzucały na nią długie rzęsy spuszczających się co chwila oczu, Wincunia ładniejszą była jeszcze, niż zwykle. To téż Alexander ogarniał ją raz po raz ognistém spojrzeniem, a nie-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 1.djvu/135
Ta strona została uwierzytelniona.
VII.
Piérwsza wizyta.