Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 1.djvu/156

Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.
Szych i złoto.

Nazajutrz po bytności Alexandra w Niemence, Wincunia spotkała narzeczonego z pogodną twarzą. Była jeszcze trochę blada, ale szczebiotała już i nuciła, jak zwykle karmiła swoje ptaki i, wyręczając ciotkę, biegała z kluczykami po domu. Bolesław uspokoił się zupełnie i wczorajsze jéj usposobienie przypisał chwilowéj słabości.
Alexander zaś wszedł z rana do pokoju rodziców, i, znalazłszy ich siedzących we dwoje przy kawie, powiedział im, gdzie był wczoraj i oświadczył wpół ze śmiechem, wpół seryo, że szalenie pokochał się w Wincuni Niemeńskiéj.
— Oj ty bałamucie! — rzekł na to, kiwając głową, pan Jerzy; — dzieciuch jeszcze jesteś, a w wielu to już pannach kochałeś się!
— W żadnéj naprawdę, papo! — zawołał Alexander.