Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 1.djvu/191

Ta strona została uwierzytelniona.
IX.
Bal u dzierżawcy.

Południe zbliżało się, we dworze Adampolskim i na otaczających go polach ruch był od kilku godzin wielki; oboje państwo Jerzowie oddawna krzątali się koło gospodarstwa, a Alexander siedział jeszcze w swoim pokoju przed lusterkiem, głęboko pogrążony w wykończaniu szczegółów swéj toalety. Po wczorajszéj bytności w Niemence spał długo, i w snach musiał snać ciągle widziéć Wincunią, bo, podkręcając przed zwierciadłem jasny wąsik, przygładzając włosy, cichutko wymówił jéj imię z pół figlarnym, pół radosnym uśmiechem. Był bardzo zamyślony, chwilami zdawał się zupełnie zapominać o niedokończonéj toalecie, machinalnie patrzył na twarz swą odbitą w lusterku i, to uśmiechając się, to jakby w wewnętrznym namyśle pokręcając głową, motał sobie coś ciągle i motał na pieszczony wąsik.
Nagle brzęknęły w pokoju klucze i młody czło-