Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 1.djvu/197

Ta strona została uwierzytelniona.

droższy, najlepszy! czyż papa tego jedynego, tego ostatniego dobrodziejstwa dla mnie uczynić nie zechce? Ja wiem, że papa już bardzo wiele na mnie wydał, że lepszego ojca na całym świecie niéma, ale niech papa jeszcze ten raz zlituje się nade mną...
Snopińska, stojąc za krzesłem męża, szlochała mu nad uchem.
— Jerzy — mówiła chlipiąc — zgódź się na to, o co ciebie jedyne dziecko prosi! czy ty jesteś tyran jaki, albo co? Czy to moje prośby nic już u ciebie nie warte? A pamiętasz, jak to bywało dawniéj, kiedy to tylko cośmy się pobrali, toś mówił: „o co ty mnie, Anulku, poprosisz, wszystko zrobię!” Tak to dotrzymujesz obietnicy! może to tak dla tego, że ja teraz stara i brzydka, a żeby jaka młoda i ładna kobietka o co cię poprosiła, tobyś zaraz uczynił. O, ja nieszczęśliwa! taka-to nagroda dla mnie za dwudziesto-pięcioletnie z tobą dobre pożycie! Patrz, oto dziecko ledwie nie płacze, tak ciebie prosi... wszak to jedynak, a ty z sobą do grobu pieniędzy nie poniesiesz; zresztą jak ożeni się i weźmie posag, to wróci tobie ten wydatek...
Pan Jerzy krzywił się, marszczył, zatykał uszy palcami, mruczał pod wąsem: w same żniwa! powaryowali, w same żniwa! — ale w końcu rzekł do syna, klęczącego ciągle przed nim:
— No, dość już tego! wstań, Olesiu, masz tę jednę dobrą zaletę, że, jak czego chcesz, to prosisz pokornie.