Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 1.djvu/253

Ta strona została uwierzytelniona.
XI.
Rozmyślania Alexandra.

Alexander wrócił z Niemenki upojony, szczęśliwy. Rodzice, pomimo wielkiego zmęczenia, czekali jego powrotu niecierpliwie i z ciekawością.
— I cóż? — spytał pan Jerzy, gdy Alexander ze zdwojoną, jakby gorączkową czułością, całował go w rękę.
— Jestem przyjęty, papo! — odpowiedział młodzieniec z radością i pewną dumą w głosie.
Oboje Snopińscy radośnie klasnęli w ręce.
— A cóż na to ciotka? — spytał pan Jerzy.
— Z początku była bardzo zakłopotana, gdym ją pokornie a usilnie zaczął prosić o rękę synowicy, wspomniała o Topolskim, o jakiéjś tam dla niego wdzięczności i nawet łzy miała w oczach. Ale Wincunia całowała jéj ręce i mówiła: moja ciociu, inaczéj być nie może, jam panu Alexandrowi już przy-