Opuszczali oni Adampol z żalem, bo i oddalali się od dzieci, i przenoszenie się z gospodarstwa było ciężkie, ale inaczéj uczynić nie mogli. Dzierżawa Adampola była bardzo korzystną, ktoś pozazdrościł jéj panu Jerzemu, narobiono intryg, napisano do hrabiny, w najgorszém świetle przedstawiając gospodarstwo Snopińskiego, przekupiono jéj pełnomocnika i, koniec końców, kontrakt został zerwany, a pan Jerzy, ze zdwojonym frasunkiem w oczach i ze skargą na ciężką dolę dzierżawcy, przeniósł się na posesyą o trzydzieści mil odległą od dotychczasowego miejsca pobytu. Wyjeżdżając jednak, był już trochę pocieszony, bo nowa dzierżawa zdawała mu się jeszcze korzystniejszą od Adampolskiéj, a dzieci przyrzekły często pisywać i co rok odwiedzać rodziców. Pani Anna, żegnając się z synem, zachodziła się od płaczu, a pan Jerzy zalecał mu po kilkadziesiąt razy, aby pilnował żony i domu, a rządnie i pracowicie gospodarzył.
Alexander zmartwił się bardzo z razu odjazdem rodziców, ale zarazem nie mógł ochronić się od pewnego wewnętrznego zadowolenia. Uwolniony z pod ojcowskiego oka, uczuł się bardziéj swobodnym, niby zupełnie już panem siebie i swego postępowania.
I zaczęło się dla młodych małżonków trzecie półrocze wspólnego pożycia, a z niém razem zaczęła się całkiem nowa era w życiu Wincuni.
Z długiéj i ciężkiéj choroby powstała bardzo zmieniona fizycznie i moralnie. Kibić jéj wyszczu-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 2.djvu/074
Ta strona została uwierzytelniona.