go przepędził był parę miesięcy w Warszawie i przybył do Piasecznéj, aby opowiadać wrażenia podróży i stolicy; pani Karliczowa, patrząc na niego, pomyślała: jaki z niego śliczny mężczyzna! błędny ognik rozpalił się w jéj wyobraźni, z wyobraźni przeszedł do serca i przejrzał przez oczy.
Ale właśnie wtedy, gdy ognik ten zapalił się w sercu pani Karliczowéj na intencyą Alexandra, on poznał Wincunię i ożenił się z nią.
Po ożenieniu się rok cały nie był w Piasecznéj.
Przez ten czas u pani Karliczowéj paliły się i gasły inne ogniki, ale przyszła chwila, w któréj żaden nie płonął i po grobach gospodarowała nuda.
Wtedy to, pewnego wiosennego poranku, pani Karliczowa spotkała Alexandra na cmentarzu kościelnym, zaczęła z nim rozmowę, wpatrzyła się w jego twarz swemi wielkiemi, czarnemi oczyma i zaprosiła go do siebie.
Alexander pojechał do Piasecznéj i... od dnia tego coraz częściéj tam bywał.