Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 2.djvu/138

Ta strona została uwierzytelniona.

było przekonanie, że założenie fabryk wzmoże handlowy ruch w prowincyi, rzuci w obieg kapitały, podniesie rolnictwo, da pracę i dobrobyt mnóztwu ludzi, a saméj właścicielce przysporzy znacznie dochodów, których ona, jako zacna kobieta, pewnie na dobre użyje.
Plenipotent cyframi i najprostszemi zasadami ekonomii społecznéj został przez Bolesława przyparty do muru, i kapitulował. Sąsiedzi nie posiadali się z radości, bo nie lubili przekupnego i pysznego prawnika, a przeciwnie wszyscy prawie lubili i poważali Topolskiego. Mrugali więc do siebie, uśmiechali się i dopomagali w rozprawie Topolskiemu, jak mogli i umieli.
Ale wrażenie wzrosło już do najwyższego stopnia, gdy hrabina ozwała się, zwracając się od plenipotenta do Topolskiego.
— Z największą uwagą słuchałam rozmowy panów obu i pan Topolski najzupełniéj mię przekonał.
Uśmiechnęła się i dodała:
— Gdybym była królową, uczyniła-bym pana ministrem robót publicznych.
— W naszéj okolicy — odrzekł z uśmiechem także Topolski — pani hrabina może posiąść wpływ prawie królewski, z powodu wielkich środków majątkowych, jakie Opatrzność złożyła w jéj ręce.
— Bądź-że mi więc pan odtąd poradą i dobrym znajomym — wymówiła hrabina ze szczerą serdecznością i obie ręce podała Topolskiemu.