że nie wiedziała o niéj nawet ta, która była jéj przedmiotem i powodem — Wincunia. Nie wiedziała o niéj, ale ją czuła; niewidzialna jakaś opieka rozciągnęła się nad nią i nad jéj chorém dzieckiem. Pomimo nieładu, w jakim pogrążona była Niemenka przez bezrząd Alexandra, mimo niedostatku, który wzmagał się coraz, z powodu straty jego i zaciągniętych długów, niby różdżką magiczną wszystko spełniało się szybko, zjawiało się w samę chwilę potrzeby, nic się nigdy nie spóźniło, niczego nie zabrakło. Gdyby Wincunia mniéj była pogrążona w boleści i obawie o życie namiętnie ukochanéj córki, spostrzegła-by niezawodnie tę niewidzialnie czuwającą nad nią Opatrzność; ale ona wtedy o nic nie pytała i nie myślała o niczém, a cała dusza jéj skupiła się nad złotowłosą główką dziecięcą, nad którą groźba śmierci zawisła. Dnie i noce, we łzach i modlitwie, zdjęta gorączką śmiertelnéj trwogi, przepędzała około tego dziecinnego łóżeczka, nad którém tyle wprzódy macierzyńskich przeroiła marzeń, tyle czerpała pociechy i siły dla swego zranionego, zawiedzionego serca. Tajemniczą tę i czujną pomoc spostrzegł-by i Alexander, gdyby troskliwszym był mężem, ojcem i panem domu. Ale w mętnym duchu jego nawet niebezpieczeństwo, grożące jedynemu dziecku, nie ustaliło żadnego wyraźnego uczucia. Były chwile, w których rozpaczał, błagał doktora o ratunek, łamał ręce z boleści i szlochał jak kobieta; były inne, w których rozpacz żony wy-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 2.djvu/163
Ta strona została uwierzytelniona.