Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 2.djvu/186

Ta strona została uwierzytelniona.

mego serca, były nie miłością prawdziwą, ale tylko chwilową fantazyą i niestałym pociągiem, że dla zadowolenia tego pociągu uczyniłeś pan lekkomyślnie ofiarę z całego jéj życia, że ją opuszczasz i unieszczęśliwiasz bez żadnéj z jéj strony winy; od téj chwili, panie Snopiński, zmieniłem moje usposobienie względem pana. Niedawno powiedziałem, że nie jestem pańskim przyjacielem; wytłómaczę się przed panem dlaczego to powiedziałem: oto dla tego, że przyjaźń czuć mogę tylko dla ludzi, których szanuję, a pana szanować nie mogłem, lubo szczerze chciałem...
Alexander poruszył się żywo i znowu gniewnie.
— Przed chwilą — przerwał — powiedziałeś pan także, że nie masz prawa mieszać się w niczyje domowe lub zadomowe sprawy.
— Tak — odpowiedział Bolesław z wielkim spokojem — ale mówimy z sobą w wyjątkowych okolicznościach, które uprawniają zupełnie słowa moje. Pani Wincenta, przekładając pana nade mnie i stając się pańską żoną, nie straciła we mnie przyjaciela, jak to powiedziałem panu przed chwilą: jestem jéj przyjacielem i nigdy być nim nie przestanę, a u człowieka honoru i serca przyjaźń nie jest pustém słowem, lecz mieszczą się w niém pojęcia przywiązania, opieki i takiéj dbałości o dobro drugiéj osoby, że wobec niéj znikają wszelkie konwenanse światowe, znika prawie myśl o sobie samym. Pan jesteś mężem kobiety, dla któréj przyjaźń taką noszę w sercu głębo-