Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 2.djvu/187

Ta strona została uwierzytelniona.

ko, i człowiekiem, który lekkomyślnie złamał jéj życie. Wszystko zatém, cobym panu powiedział, uprawnione będzie boleścią moją i jéj i zatwierdzone sumieniem, które mi do pana otwarcie mówić nakazuje. Jako więc przyjaciel pani Wincenty, w najwyższém znaczeniu tego wyrazu, i jako człowiek téj saméj co pan społeczności, nie waham się panu powiedziéć, że jesteś pan złym członkiem rodziny i złym obywatelem kraju. Unieszczęśliwiasz pan młodą swą i śliczną żonę przez oddawanie się różnym złym nałogom, a szkodzisz społeczności, dając otaczającym cię niezdrowy przykład i marnując bogate materyały, leżące w twéj naturze. Przytém dla siebie i dla żony gotujesz pan, oprócz moralnéj, i materyalną nędzę, bo majątek pana i jéj upada pod długami, które lekkomyślnie zaciągasz...
— Zkąd pan wiész o moich długach? — zawołał Alexander głosem, którym usiłował udać obrazę, ale w którym było zmieszanie i zawstydzenie.
— Wiem o nich — z równym zawsze spokojem odpowiedział Bolesław — bo w dniu, w którym spadło na was bolesne nieszczęście choroby jedynego dziecka, miano już wam odbierać majątek, a ja go uratowałem, wypłacając za pana pewną summę, a za innéj wypłacenie ręcząc. Mówię panu o tém nie dlatego, aby się okazać przed panem w roli dobroczyńcy, bo bynajmniéj nie dla pana to czyniłem; ale chcę mu pokazać, że wiem o pańskiém złém postępowaniu, że