konie do najwygodniejszéj, jaka jest u mnie, bryczki, i pojedziesz z tym listem do pani Niemeńskiéj. Mieszka ona w powiecie N., o dwadzieścia kilka mil ztąd. Trzeba, abyś przywiózł ją do Niemenki koniecznie i bezzwłocznie. Ty, mój poczciwy, wiész o wszystkiém i dopowiedz jéj ustnie całą smutną historyą jéj siostrzenicy...
Rzekłszy to, szybko odwrócił się od Krzysztofa, aby ukryć wzruszenie. Stary pokręcił siwego wąsa.
— Daję panu słowo — rzekł — że pani Niemeńska przyjedzie ze mną do Niemenki.
W kilka dni potém na dziedzińcu Topolińskim turkotały koła i do pokoju wszedł Krzysztof, cały jeszcze pokryty kurzawą podróży. Bolesław wybiegł śpiesznie naprzeciw niemu.
— Cóż? — zapytał z niepokojem — czy przyjechała?
— Przyjechała — odpowiedział sługa.
Twarz Bolesława wypogodziła się nieco, nazajutrz jednak dręczyła go widoczna niespokojność. Co moment wychodził z domu i, uszedłszy za bramę kilkadziesiąt kroków, powracał, przechadzał się niespokojnym krokiem po mieszkaniu, chwilami bladł bardzo, jakby na myśl o czémś cała krew jego zbiegała się do serca.
Dzień był kwietniowy, ciepły ale mglisty, drobny deszczyk wiosenny skrapiał młodziuchną i nizką jeszcze trawę, to znowu wypogadzało się niebo i blade
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 2.djvu/242
Ta strona została uwierzytelniona.