Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Nad Niemnem 028.jpeg

Ta strona została przepisana.

Na ośm obrazków zawartych w dwóch tomach „Z różnych sfer“ jeden tylko przedstawia nam charakter samolubny; wszystkie inne poruszają te dźwięczne struny serca, które miłością rozbrzmiewają, które budzą uczucia miękkie, czułe, delikatne, co to łzę z pod powieki wywołują.
I nie sądźcie, ażebyśmy wraz z autorką popadali w marzycielskie krainy sentymentalności załzawionej, a mimo to z gruntu fałszywej, albo w grząskie niziny rozczulenia i rozmazgajenia, które odbierają hart duszy i czynią ją do działania niezdolną: bynajmniej. Wszystkie uczucia miękkie i rzewne, które autorka maluje, możemy rozpatrywać na chłodno, analizować krytycznie, a przecież nie rozpłyną się one we mgłę, nie rozdźwięczą się tonami fałszywemi, ale zawsze i wszędzie głęboko wstrząsać będą duszą, gdyż je poczerpnięto z jej głębi.
Wynika to ztąd, że Orzeszkowa uczucia i namiętności rozpatruje jako siły potężne, jako dźwignie życia duchowego; śledzi ich początek i pozwól nie waha się wykazać ich zboczeń i krzywizn i nie poświęca dla efektu żadnego szczegółu prawdziwego, dobrze zaobserwowanego. Jeżeli wystawia miłość macierzyńską, to pamięta doskonale, że uczucie to, mimo całej podniosłości swojej, objawić się może jako zaślepienie na wady dzieci, jako pobłażanie zdrożnym ich zachciankom, jako motor, który, działając zwykle zbawczo, niekiedy może zgruchotać istotę najdroższą. Z drugiej zaś strony nie występuje autorka jako natrętna moralistka, któraby taką ślepą miłość macierzyńską chciała co najprędzej, może natychmiastowo, wyrwać z serc macierzyńskich i w tym celu starała się jaknajniesympatyczniej przedstawić te osoby, które przestrogą dla innych być mają. I owszem, miłość ta ślepa i bezbrzeżna jest potężną i wspaniałą, jak każda siła rozwijająca się swobodnie w całej pełni swojej.
Bez ozdób krasomówczych, bez naciągania, bez deklamacyi, autorka potrafiła dla swojej Dyrkowej zapewnić w sercach czytelników i w ich wyobraźni miejsce zarówno zaszczytne jak potężne siłą wspomnienia. Jest to mieszczanka z rodu garncarzów; odrzuciła ona niegdyś rękę szlachcica, pracowała wraz z mężem przez życie całe w mieszkaniu ubogiem, bez wygód żadnych, ażeby dziecię swoje jedyne pchnąć na wyżyny i widzieć je w gronie tych, wśród których ona sama nigdy nie przebywała i przebywać nie śmiała. Dobra, serdeczna, wesoła i rozsądna kobieta nie miała żadnej zarozumiałości, żadnych śmiesznostek, żyła spokojna i zadowolona ze swojej chudoby; jedno tylko jedyne uczucie wygórowało w niej nad miarę i uczyniło ją w tym kierunku nietylko krótko widząca, ale zaślepioną. Kochała jedynaka całą potęgą prostej, ale głębokiej swojej natury; a tę miłość, zacząwszy wyrażać w tem, że uwolniała chłopca od wszelkiej pracy ręcznej, od wszelkiego przymusu, doszła stopniami do tego, że wszystko, co drogi Rajek powiedział, było świętem, wszystko, czego zapragnął, osiągnąć musiał, wszystko, co myślał i czuł, było dobrem. Sądząc, że dwadzieścia tysięcy rubli są kapitałem dostatecznym do wprowadzenia Rajka w świat wielki,