Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Nad Niemnem 046.jpeg

Ta strona została przepisana.

klach nowel i. obrazków, zebranych p. n. „Melancholicy” (1896)’ i „Iskry” (1898).
Podobnież i w utworach osnutych na tle dziejów starożytnych autorka uwydatnia poglądy odnoszące się do stosunków spółczesnych własnego swego społeczeństwa. Najwyraźniej to widać w „Czcicielu potęgi,“ wymierzonym przeciwko kultowi siły brutalnej i niepomiarkowanemu pragnieniu bogactw. Utwór ten artystycznie dobrym nie jest, ale potęgą moralnego poczucia i żywotnością idei zasadniczej góruje nad estetycznie lepiej wykończoną, doskonalej sharmonizowaną „Mirtalą.“
Norma artystyczna utworów tego drugiego okresu różni się stanowczo od dawniejszej i przedstawia się jako mniej lub więcej przedmiotowa. Osobiste zwroty autorki do czytelnika znikają zupełnie; charaktery i wypadki rozwijają się same z siebie przed wyobraźnią czytelnika. Sąd swój o tych ludziach i wypadkach, daje autorka poznać przez odpowiednie ich zestawienie, a czasem przez krótkie zaledwie napomknienie.
Jedną z najbardziej ulubionych przez Orzeszkową odmian tej formy jest włożenie opowiadania w usta naocznego świadka. Opowiadania takie mają bez wątpienia zalet bardzo wiele, a przedewszystkiem tę, że budzą żywszy interes i formą już samą o rzeczywistości przedstawianych wydarzeń uprzedzają. Z góry wiemy, że to, co posłyszymy, nie jest wymysłem autorskim, nie jest prostą tkaniną bujnej wyobraźni, ale czemś pochwyconem z życia, czemś prawdziwem i rzetelnem, w takim przynajmniej stopniu, jak to wszystko, cośmy dziś lub wczoraj słyszeli od naszego znajomego. Zależy to, naturalnie, wiele od samej osoby opowiadającego. Jeżeli jest nim temperament żywy, serce gorące i namiętne, wyobraźnia lotna i ognista, jeżeli nawykł do opowiadania, a więc mówi płynnie i z werwą — to spodziewać się można, że w jego opowieściach zasmakują wszystkie umysły żądne wrażeń świeżych i silnych. Jeżeli zaś będzie w nim przemagało raczej usposobienie refleksyjne, lubiące się długo zatrzymywać na jednym przedmiocie i z rozmaitych stron go upatrywać, dobadując się wszędzie przyczyny, wówczas nie może liczyć na żywe zajęcie się jego osobą, ale dla treści opowiadanej może zyskać trwalszą, choć zapewne nie tak żywą, sympatyę.
Każda forma do pewnego stopnia krępuje; ale jedną z najbardziej krępujących jest forma opowiadania świadka naocznego. Można w nią bowiem wmieście to tylko, co ten świadek sam widział i słyszał, czego sam doświadczył: a tymczasem dla pełności obrazu potrzeba niejednokrotnie przytoczyć takie szczegóły, które nie mogły być zaobserwowane przez tego świadka i tylko wszechwiedzy powieściopisarza, skupiającego w sobie zdolności najróżnorodniejsze, objawić się mogą. To też autorka zmuszona była niekiedy do przełamania szranek przyjętej przez się formy, i dla zadośćuczynienia wymaganiom psychologicznym poświęcać musiała poprawność artystyczną.