Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Nad Niemnem 118.jpeg

Ta strona została przepisana.

I, dźwiękiem własnego głosu przelękniona, cicho dokończyła:
— Czy nie myślisz czasem tej biednej dziewczyny bałamucić? No, to spotykaj się z nią sobie w swoim Wiedniu, ale u mnie jej pewno nie spotkasz!
Różyc śmiał się cicho.
— Parafiaństwo, kuzynko, — szepnął.
Wiedział zapewne, że wyraz ten ją ukole. Jakoż na mgnienie oka zmieszała się i zasmuciła; ale potem energicznie odpowiedziała:
— Niech sobie będzie parafiaństwo! Lepiej-byś i ty wyszedł na tem, kuzynku, gdybyś był sobie parafianinem...
Różyc, nagle zamyślając się, odpowiedział:
— Może...
Ale w tej chwili nie mógł snadź długo ani zamyślać się, ani smucić.
— Moja droga kuzynko — szepnął znowu, — żebyś wiedziała, jak ona mi się podoba!.... Ślicznie zbudowana kobieta i takiego coś ma w sobie... te szare oczy przy czarnych włosach...
Patrzyła chwilę na nienaturalny blask jego oczu i zwiększające się rumieńce. Czuła się zwierzeniami, które jej czynił, obrażoną; ale obrazę zwyciężała litość...
— Biedny ty jesteś, kuzynku... Wyglądasz zupełnie tak, jakbyś był pijany.
Znów z zamyśleniem odpowiedział:
— Może...
Muzyka umilkła, kilka osób otoczyło Orzelskiego, dziękując mu i chwaląc odegraną kompozycyą. On prostował się i promieniał.
— Caca uwerturka! — mówił, — caca!
Justyna powstała zwolna i odejść od fortepianu zamierzała, kiedy Zygmunt Korczyński drogę jej zastąpił.
Pięknej istotnie muzyki słuchał on był, stojąc w pozie, jakby z przyzwyczajenia, malowniczej. Smutnym wydawał się i rozmarzonym. Teraz, z niepewnym i przymuszonym uśmiechem na bladej twarzy, półgłosem przemówił:
— Zdaje mi się, kuzynko, że nie lubisz muzyki tak, jak lubiłaś ją dawniej...
Na ostatnim wyrazie położył znaczący nacisk. Ona stała przed nim ze spuszczonemi powiekami, nieruchoma, ale wzruszenia swojego zupełnie ukryć nie mogła.
— Nie — odrzekła zcicha, — nie, nie lubię już muzyki wcale...
Stał ciągle tak, aby ona odejść i rozpoczętej rozmowy przerwać nie mogła.
— O, gust kobiet zmienny jest! — zawołał. — Ale w tobie zaszłą zmianę przypisuję temu, że oprócz muzyki ojca, która zresztą jest wyborną, żadnej innej nigdy nie słyszysz. Gdybyś słyszała...
Tu ożywiając się coraz bardziej, mówić jej zaczął o mistrzach muzycznych, których grę słyszał w wielkich europejskich miastach. Potem opowiadał o nowych, słynnych operach. Sposób mówienia