Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Nad Niemnem 247.jpeg

Ta strona została przepisana.

raz wyglądał tak, jakgdyby skąpał się cały w cierpieniach, klęskach, upadkach i urąganiach, napełniających całe lat dziesiątki. Istotnie był on w nich skąpany, wzrósł wśród nich, zaprawiły mu one krew i myśl, aż teraz, dziecko prawie, stał z chmurnem czołem twardo doświadczonego męża i ponurym wzrokiem kogoś, kto patrzy w ciemne i niezgłębione otchłanie. Długo przecież trwać to u niego nie mogło, i po chwili ciekawie znowu przypatrywał się wnętrzu izdebki Anzelma.
— Izdebka pańska przypomina klasztorną celę, — zauważył.
Anzelm także poskromił wzruszenie, albo je ukrył, i ze spokojnym już uśmiechem odpowiedział:
— A tak! Ja też ją celką swoją nazywam. W jednej piosence są takie słowa... śpiewałem ja tę piosenkę często dawniej, kiedy jeszcze pogoda na świecie panowała:

„Ty będziesz panną, ty będziesz panną
Trzy wielkim dworze;
A ja będę księdzem, a ja będę księdzem
W białym klasztorze...