Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Nad Niemnem 396.jpeg

Ta strona została przepisana.

sąsiadek wywołało głośne współubolewanie i tajemne śmiechy. Ale on, na zostawione za sobą miny i gniewy wcale się nie oglądając, parze tańcowi przodującej drogę zabiegł, rozgłośnie w dłonie uderzył i na całe gumno zawołał:
Klaskanego!
Wszyscy wiedzieli, co to oznacza, więc tancerze natychmiast w tył się cofać zaczęli i obejmować panny za nimi się znajdujące, a tancerka z pierwszej pary, jak ptak lekki i szczęśliwy, ze wzniesionemi ku niemu oczyma, na ramię Jana spłynęła. On, poraz pierwszy kibić jej obejmując, ukropem na twarzy się oblał i wzrokiem w górę rzucił, lecz potem, jakby radością i dumą szalony, z głośnym hołubcem nad ziemię się porwał i, z ramieniem nieco podniesionem w górę, a twarzą ku twarzy tancerki schyloną, szumnie i dumnie dokoła toku taneczny korowód prowadził.
— No! choć raz pięty do tańca poruszył! — zawołano w tłumie.
On zaś, w tem miejscu, gdzie muzykanci siedzieli, stanął, inne pary zatrzymał i pięknym głosem, nietylko na całe gumno, ale na ogród, drogę i szerokie pole, zaśpiewał:

Świeci księżyc, świeci
Około północy;
Ciebie przestać kochać
Nie jest w mojej mocy!

Ten przyśpiewek, poprostu, zachwycił wszystkich, szczególniej kobiety; aż w dłonie uderzyły i chychotały z uwielbienia. Póki dął się, to dął, ale jak przestał, to już go nikt nie prześcignie, nawet pan Jaśmont, który ślicznie tańczy i jeszcze śliczniej mówi, do śpiewania wszakże to już bynajmniej nie zdatny. Jednak pierwszy drużbant, czy to ambicyą powodowany, czy dla rozweselenia Jadwigi, która, nadęta i jak nieżywa, poruszała się przy nim, na tem polu także popisać się spróbował. Po kilku zwrotach tańca z kolei jak wryty stanął i bardzo cienkim dyszkantem, nie zupełnie na notę krakowiaka, zaśpiewał:

Powierzchowmość często myli,
Szczególniej kobiety;
Chociaż oczko łzą umili,
Lecz serce... niestety!

I niepotrzebnie z Jankiem w zapasy wchodził, bo pokazało się, że nie miał z czem popisywać się; i przyśpiewek niestosowny wynalazł, i w słuchaczach obudził zdziwienie: jakim sposobem tak duży mężczyzna, mógł taki cienki głos z siebie dobywać? Wzamian kruczowłosy Osipowicz z błękitnooką Cecylką Staniewską, jakby umyślnie przed matką jej stanąwszy, prawie tak pięknie jak Janek zaśpiewał: