Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Nad Niemnem 399.jpeg

Ta strona została przepisana.

mowę wiedli. Pierwszemu drużbantowi, który, na fochy swej bohdanki nie zważając, ani na krok jej nie odstępował, zarzucano tam niestałość, bałamuctwa, wyrażano wątpliwość, czy ożeni się kiedykolwiek, skoro dotąd tak wesoło kawalerskiego stanu kosztował... On zaś, na Jadwigę spoglądając, bardzo poważnie odpowiadał: że i motyl z grzędy na grzędę przelatuje, nim na jednym kwiatku siędzie, że i nędznemu lżej nie samemu, a cóż dopiero kiedy człowiek ma czem podzielić się z przyjacielem dozgonnym! Potem, kołysząc się w strony obie, niby od niechcenia, cienkim dyszkantem zanócił:

Świat mi cały przy tobie staniał i tanieje;
Serce moje za tobą pójdzie w puste knieje!

Ale, ani przymówki, ani przyśpiewki, nic nie pomagały. Jadwiga, milcząca i zasępiona, głośno oddychając, z wydętemi usty, wydawała się jakby upostaciowanie chmury pełnej gromów, za chwilę już z niej wypaść mających. Jak nieprzytomna, jak oczarowana, patrzyła ciągle wjednę stronę, w tę, mianowicie, gdzie opodal, plecami do niej zwrócona, na nizkim płotku siedziała para ludzi. Rozmowy ich słyszeć nie mogła, ale w zmroku dostrzegła czerwień jarzębin strojących głowę panny. Ta głowa, w krucze warkocze i czerwone jarzębiny ubrana, prześladowała dziś ją jak mara, jak ogień parzący, jak urągliwe senne widowisko...
Tymczasem, na nizkim płotku siedząc obok Justyny, Janek cicho, ale z zapałem, mówił:
— Pani zapytuje: czy doprawdy najpierwsze? Niech jutro zginę, jeżeli do tego czasu prawdziwe kochanie choć raz do serca mojego zajrzało! A czy to może być inaczej? Czy ja hrabia, albo arystokrat, aby z kwiatka na kwiatek przelatywać i tylko sobie różne zabawki wymyślać? W naszem wieśniackiem życiu, do bałamuctwa ani czasu, ani ochoty niema. Jak nie przychodziło kochanie, to nie przychodziło, a jak przyszło, to już nie przejdzie...
— Czasem jednak przechodzi, — w zamyśleniu rzekła Justyna.
— U państwa każdą rzecz łatwiej rozwiewają wiatry niżeli u nas, a do tego wiele też i od charakteru zależy. Jaśmont, naprzykład, gdyby Jadwiśki i nie dostał, byłoby mu o to bynajmniej, bo dla posagu głównie chce ją wziąć; a stryj Anzelm, nie dostawszy tej, której żądał, całe życie w samotności strawił, i stary Jakób rozum postradał, zdrady w kochaniu doznawszy...
— A panna Domuntówna czy teraz takiej zdrady nie doznaje?
Jak oparzony tem zapytaniem, o mało się z płotka nie porwał.
— Już odgadłem, że pani mnie te pytania zadaje z przyczyny Jadwiśki.
Spoważniał, głowę podniósł, wprost na siedzącą przy nim kobietę śmiałym wzrokiem patrzył.