Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Nad Niemnem 417.jpeg

Ta strona została przepisana.

Teresa nie odpowiedziała. Zamyśliła się głęboko. Z łabędzią szyją, pod światło lampy wyciągniętą, końcami palców dotykała bolejącej i leczniczym plastrem oblepionej szczęki. Erotyczne tęsknoty i marzenia dreszczami przebiegały wątłe ciała dwu tych kobiet i twarze ich okrywały wyrazem cierpienia.
— Czytaj dalej, Tereniu...
Czytała dalej, ale po kwadransie znowu czytanie przerwać musiała. Za oknem, gdzieś z dołu, podniósł się wielki, poważny, chóralny śpiew. Pani Emilia od stóp do głowy zadrżała; przelękła się. Z rozszerzonemi nieco od przestrachu źrenicami, zapytywała:
— Co to? co to znaczy? co to być może?
Teresa, chociaż także drgnęła nerwowo, wkrótce się domyśliła prawdy i towarzyszkę uspokoiła. Były to pewno śpiewy tych ludzi, co to zjechali się na wesele, na które poszła panna służąca Zofia.
— Nieznośni! czytać nam przeszkadzają! O, co za hałas! Moja Tereniu, każ zamknąć okiennice i zapuścić roletę!
Po dwóch minutach okiennica była zamknięta i gruba roleta zapuszczona; do zamkniętego szczelnie buduaru żaden już prawie dźwięk z zewnątrz nie dochodził, a przy głośnem czytaniu Teresy, od ściany do ściany i od podłogi do sufitu, wśród zmieszanych woni perfum i lekarstw, napełniły go obrazy niezmierzonych lodowców, nieskończonych nocy, jaskrawych zórz północnych, fok, reniferów i chat ze śniegu.
Ale po pustym salonie przechadzający się człowiek, przy dolatujących z dołu pierwszych dźwiękach chóralnej pieśni, stanął jak wryty. Stanął w zupełnie ciemnym punkcie salonu, tak, że go wcale widać nie było, i stał dość długo. Zapewne słuchał. Może nawet słuch natężał i pochwytywał słowa pieśni:

— „Szumiała dąbrowa, wojacy jechali...“

Znów chodzić zaczął. O, jak to dawno, dawno było, kiedy te dźwięki i te słowa o jego młode, gorące serce...
Stanął znowu:

— „Nie było, nie było,
Matko, szczęścia tobie...“

Z ciemnego punktu salonu wydobyło się i nad ścielącemi się po posadzce smugami księżyca popłynęło długie westchnienie:

— „Wszystko się zmieniło,
A twa dziatwa w grobie.“

Wyszedł z ciemności i, przez pas światła przechodząc, półgłosem powtórzył: