Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Nad Niemnem 433.jpeg

Ta strona została przepisana.

pięknej Osipowiczówny, a który przerzynały słabe, cieniutkie; lecz czyste głosiki małych Siemaszczanek, wzbił się smętną przewlekłą notą:

— Jeszcze nie będę siadała,
Jeszczem ojcu swemu nie dziękowała.
Dziękuję ci, miły ojcze,
Żem u ciebie chodziła w złocie:
Teraz nie będę!

Mężczyźni huknęli znowu tą samą co pierwej rozkazującą strofą:

— Jeszcze nie będę siadała,
Jeszczem swej matce nie dziękowała.
Dziękuję ci, moja matko,
Żem żyła przy tobie gładko:
Teraz nie będę!

Po trzecim rozkazie siadania odpowiedź brzmiała:

— Jeszcze nie będę siadała,
Jeszczem swemu bratu nie dziękowała.
Dziękuję ci, drogi bracie,
Że mieszkałam w jednej chacie:
Teraz nie będę!

Tu rozwarły się ze stukiem drzwi od sieni i panna młoda, wysoki próg przeskakując, z pod czarnej wełnianej sukni białą pończoszką błysnęła. Zapłakana, zakłopotana, wśród śpiewających na nikogo nie spojrzawszy, przebiegła, między śliwowe drzewa wpadła i płótno kużelne (cieńsze od zgrzebniny), wązkiemi pasami u brzegu gaju rozesłane, z trawy ściągać zaczęła. Ściągała, zwijała, śpiesząc się bardzo, aż nakoniec, z jednym zwojem niedobielonego płótna pod ramieniem, a dwoma w ramionach, z powrotem ku domowi biedź zaczęła. Wszyscy, z niejakiem zdziwieniem na nią patrzyli. Kaźmirz Jaśmont palcami pstryknął:
— Szyk gospodynia! I na weselnych godach o kużelu nie zapomniała!
Stojący za nim Michał Bohatyrowicz, wąsa w górę podkręcając, zaśmiał się:
— A jakże! Gdyby ją aniołowie do nieba zabierali, to ona-by patrzyła czy niema jeszcze czego z ziemi uchwycić!
— To nie tak jak panna Cecylia, która wczoraj taką śliczną stążkę z szyi sobie zdjęła i przyjaciółce, nijakiego przystrojenia niemającej, podarowała! — zawołał kruczowłosy Ładyś Osipowicz, na błękitnooką Cecylkę Staniewską rozkochanym wzrokiem spoglądając.
Poczem nagle huknęli znowu: