Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Nad Niemnem 457.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Anzelm wyprostował się i głowę odkrył. Ze snopa zmarszczek, leżącego mu pomiędzy brwiami, na wysokie czoło i aż na skronie cienkie nici rozbiegły się niby ukośne promienie. Rękę z wielką czapką wzniósł nieco, na zaniemeński bór nią wskazał i, trochę jąkając się, odpowiedział:
— Tego sa… samego, który z bratem pańskim w jednej mogile spoczywa!

KONIEC.