się niedawno i umeblował mieszkanie, jak książę, a ów jeszcze ma już pewnie teraz trzydzieści tysięcy rubli gotówką, czystych, jak grochu. Stawał do licytacyi majątków i brał sumy znaczne za odstąpienie od targów, posiadał sztukę znajdywania na zapotrzebowanie wszelkich fałszywych świadków i nakoniec, od włościan bogatéj jakiéjś wsi plenipotencyę otrzymał taką, że do téj pory jeszcze tę mleczną krowę doi i doi...
— Ot, szelma sprytny!... — zawołał znowu Bahrewicz. — Że to człowiek, z takim sprytem nie urodził się!
— Nie dla psa kiełbasa! — z pogardliwém na męża spójrzeniem mruknęła Bahrewiczowa.
I słuchali daléj. Od sposobów zdobywania pieniędzy mówiący przeszedł do sposobów ich używania. Kilka razy zwiedził wielkie miasta, był w Warszawie i w Petersburgu; cuda opowiadał o tém, jak to ludzie na świecie żyją: jedzą, piją, bawią się. Po całych nocach gra w karty, szampan leje się, a jakie kobiety! Czy Kaprowski w wielkich miastach widział coś więcéj nad karty, szampana i kobiety? Niewiadomo. Ale z wyrazu, łakomstwa i nieledwie rzewnéj tęsknoty, któréj wyraz wybił się na twarz jego, zgadnąć było można, że i te trzy ingredyencye rozkosznego życia widział tylko z daleka, nietylko użyć, ale i dotknąć ich nie mogąc. Westchnął głęboko.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Niziny.djvu/036
Ta strona została uwierzytelniona.