Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Niziny.djvu/054

Ta strona została uwierzytelniona.

tylko myślała, nad tém tylko głowę łamała, aby domowi, rodzinie, sposobem jakimkolwiek, przysporzyć rubla, złotówkę, choć grosz. Jeść tylko lubiła smaczno i wiele, ale innych zbytków nie pragnęła; konkurentów do córek, a także kolegów mężowskich przyjmowała z rozkwitłą od wesołości twarzą i z dymiącemi miskami w rękach; ale o innych zabawach ani nawet myślała. Nieraz, w czasie prania, bicia masła lub rozbierania wieprzów, calutki boży dzień bosa i z zawiniętemi po łokcie rękawami, chodziła i tak umęczała się, że gdy tylko na łóżko padła, w jedném mgnieniu oka, na podobieństwo kilku zjednoczonych instrumentów dętych, chrapać poczynała. Taką była. A macierzyńskie jéj uczucia i rozum nadzwyczajny, okazany w sposobie wychowywania córek?! Bahrewicz sam, nigdy-by nie potrafił wychować tak córek swych, jak wychowała ona. Gdzie tam! nie wiedział-by nawet, jak do tego wziąć się!
Ona to, która niegdyś z córkami sprawnika była na ty, i parę razy na obywatelskich wieczorkach w tarlatanowéj sukni tańczyła, nietylko pomyślała o tém, aby córkom dać edukacyę, ale i potrafiła zadaniem tém pokierować. Wiedziała, czego panny uczyć się powinny, ona, która sama miała niegdyś edukacyę. Za ekonoma wyszedłszy, zapomniała wkrótce ze szczętem wszystko, czegokolwiek uczyła się, co więcéj, zgrubiała i sprościała. Niemniéj posiadała rzecz najważniejszą: teoryę. Nią to powodo-