Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Niziny.djvu/064

Ta strona została uwierzytelniona.
II.

Opuściwszy folwark w Leśnéj, szła znowu błotnistą drogą w ciemnościach, i znacznie powolniéj, niż przedtém. Czegóż już teraz spieszyć się miała? Wracała z tém samém, z czém przed godziną szła. Nie zdobyła nic, a pomimo to, naprawdę, właśnie dlatego, chód jéj ociężał i przygarbiła się wysoka kibić. Ciemności zwiększyły się, wiatr wzmógł się i gęsty, drobny deszcz padać zaczął. Wśród pustych i czarnych pól, droga z Leśnéj do Wólki osadzona drzewami, wydawała się długim wąwozem, nad którym śród rozpłakanych obłoków nie świeciła ani jedna gwiazda, a którego głębią, posuwała się z wolna postać kobiety, samotna i strasznie drobna wobec otaczającego ją obszaru ciemności i pustki.
Takaja dola moja, jak hetaja noczka! — półgłosem raz wymówiła i zdawać się mogło, że wiatr, który w téj saméj chwili przelatywał przez drogę, porwał te słowa, poniósł je na puste pola i kręcił