oszczędnym i nie chciało mu się budować czworaku drugiego. Na tak zwanéj sesyi ekonomów, która pod prezydencyą jego odbywała się co sobotę, dość dawno temu, zapytał Bahrewicza:
— Co robić? budować w Wólce drugi czworak, czy nie budować?
Mąż Madzi, doskonale znał wszystkie skłonności i wstręty swego zwierzchnika. Pomyślawszy chwilę, odpowiedział:
— Nie budować, Jaśnie Wielmożny Panie. Po co budować?
— A jakże będzie?
— W każdém mieszkaniu zmieszczą się dwie familie.
— Doprawdy? będą mogły zmieścić się?
— Oj, oj! czemuż-by się nie zmieściły? Czy to im wygód jakich potrzeba?
Mieściły się istotnie, bo i cóż miały robić? Parobek jest parobkiem, dlatego, że nim być musi, tu czy tam, ale musi. W Wólce pod innemi względami gorzéj niż gdzieindziéj nie było, a i z mieszkaniem nie wszędzie było lepiéj. Niektórzy wybredzali i rzucali Wólkę po roku służby, inni siedzieli i po lat kilka, jak tam któremu można było i wypadło. Jasiuk służył tu już od dawna, mieszkając wspólnie to z tymi, to z owymi ludźmi. Przed rokiem dano mu za wspólników mieszkania młodego parobka Antośka i matkę jego Krystynę, których przeniesiono tam od
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Niziny.djvu/066
Ta strona została uwierzytelniona.