— Nu — zawołał — napijmy się!
— Napijmy się! — powtórzył Jasiuk, który widocznie donośnym głosem i energicznemi giestami resztę wahania się i niepokoju zagłuszyć w sobie usiłował.
— Na zdrowie!
— Na szczęście!
— Pij, Krystyna!
Wzięła z rąk Jasiuka czarkę i, odwróciwszy głowę, a łokciem twarz sobie zasłoniwszy, do połowy ją wypiła.
— Pij! — nalegał rozochocony Jasiuk.
— Pij, taj Panu Bogu za szczęście swoje dziękuj! — krzyczał Mikołaj.
— Nie mogę — tłómaczyła się kobieta — dalibóg, nie mogę! Nie piła ja nigdy wódki, bo i hroszy żałowała i pijaczką zrobić się strasznie lękała się... Tyle co mogłam, za zdrowie dobrych ludzi wypiłam... więcéj nie mogę...
Wiedzieli istotnie, że nigdy więcéj nad pół czarki wódki nie wypijała i dali jéj pokój.
Natomiast zwrócili się do Antośka:
— Pij, parobku! — wykrzykiwał Mikołaj. — Sołdacikiem nie będziesz, przy staréj matce cię zostawili...
— Pij — dorzucał Jasiuk — na dobruju żenitbu i szczastliwuju dolu... (za dobry ożenek i szczęśliwą dolę).
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Niziny.djvu/088
Ta strona została uwierzytelniona.