Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Niziny.djvu/169

Ta strona została uwierzytelniona.

széć nie mogli; nakoniec udał się tam, gdzie kobiety, pomiędzy któremi znajdowała się i Krystyna, grykę rwały. Tam zabawił najdłużéj i o zachodzie słońca zaledwie do domu wrócił, a po zjedzeniu wieczerzy, na progu chaty usiadłszy, przyłożył do ust mosiężną trąbę. Tony trąby, to przeciągłe i smętne, to skoczne i urywane, długo wieczoru tego mąciły ciszę usypiających pól...
W ciszy usypiających pól, drożyną wijącą się po rozległém ściernisku, szła ku folwarkowi Krystyna. Kobiety, które dnia tego wspólnie z nią pracowały, poszły sobie gromadnie drogą wiodącą ku wsi, ale ona wolała iść pustém polem. Przez dzień cały, ze zgiętym ku ziemi grzbietem, grykę rwała, a teraz, od tego, co jéj powiedział Mikołaj, głowa jéj stanęła w ogniu i zimne dreszcze po skórze przechodziły. Prędzéj spodziewałaby się śmierci, niż tego, co usłyszała. Hroszy! jeszcze hroszy! i wiele, jak najwięcéj, tyle, ile posiada lub posiadać może! Inaczéj, i Pilipek przepadnie i te pieniądze, które już dla zbawienia jego wydała, także przepadną. Za trzy dni ostatecznie dekret na Pilipka zapaść ma. Oporny haficer ów, już ułagodzić się dał, ale teraz nowa bieda! Pan hadwokat do Mikołaja pisał, że przyjechali jakieś rewizory, znaczy, wojskowe rewizory, jenerały ważne, którzy jenteres cały zepsuć mogą. Jeden z tych rewizorów nazywa się prewoschoditielstwo, a drugi sijatielstwo, co jest oznaką najwyższego już na całym