Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Niziny.djvu/202

Ta strona została uwierzytelniona.

Na to dziwne pytanie, czarne, smutne, błagające oczy popatrzały na niego ze zdziwieniem i wstydliwie okryły się powiekami.
— No mów-że? Język przecież masz w gębie. Czy ja jestem Panem Bogiem?
Pięknie wykrojone, ale zwiędłe i blade usta cichutko odszepnęły.
— Nie.
Kaprowski pytał daléj.
— Czy ja jestem cesarzem?
Czarne, smutne oczy znowu z lękliwém zdziwieniem podniosły się na twarz jego, a drżące wargi odpowiedziały:
— Nie.
— A no! Kiedy ja nie jestem ani Panem Bogiem, ani cesarzem, to jakże chcesz, ażebym cokolwiek zrobić mógł bez pieniędzy. Pieniądze na tym świecie, to moja kochana wszystko, wszystko, a wszystko. Bez pieniędzy człowiek sam niczego nie wart i interes jego niczego nie wart...
Tu po oratorsku wyprężył ramię i poruszył dłonią.
— Czego można dostać na świecie bez pieniędzy? Człowiek bez pieniędzy moja kochana, to jak złamany kołek w płocie. Kto go podpierać będzie, aby nie upadł? Nikt. Prawda?
W ciągu przemowy téj zwróconéj do Krystyny, spojrzenie jego z za szkieł błękitnych biegło ku stojącemu u drzwi Harbarowi. Chłop z siwiejącą czupry-