Strona:PL Eliza Orzeszkowa-O kobiecie 172.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

i wiele. Mało, wobec miliarda z górą ludzi, glob ziemski zamieszkujących; wiele w stosunku do ludności kobiecéj jednego kraju, takiego kraju, w którym co krok to kamień, a co krok specyalnie kobiecy, to kamieni — dziesięć.
Chciała-bym ukazać wam wszystkie kamienie, o które uderzają się te podróżnice, aby widokiem ich przekonać was o pewnéj właściwości przedstawionego przez nie społecznego zjawiska, o bardzo ważnéj i rozstrzygającéj właściwości, którą przecież wymienię nie wprzódy, aż szybkiém spojrzeniem przeliczymy owe kamienie. Czy przeliczymy je dokładnie? Wątpię; na to bowiem, aby znać wszystkie cierpienia człowieka, trzeba żyć jego sercem, jego myślą i jego ciałem, trzeba, co najmniéj, zjeść z nim beczkę soli, albo téż, jakby pewnie w tym wypadku było, zjadać z nim jego twardy i tylko potem trudu okraszony kęs chleb. Zdala patrząc, widzi się tylko cienie cierpień...
Powiedziałam już wyżéj, że róże tam nie kapią, pomarańcze nie kwitną. Natomiast, siekące wiatry chłoszczą olbrzymie nawały granitu, piekące mrozy sięgają do szpiku ludzkich kości, gęste mgły pod nizkiém niebem mieszają się z cuchnącemi wyziewami trzęskiego gruntu i mętnych wód stolicy. Dla tych, którzy tam urodzili się i wzrośli: to nic; nic to także i dla tych, którzy krótkie swe odwiedziny uprzyjemniają tam sobie uczęszczaniem do