Strona:PL Eliza Orzeszkowa-O kobiecie 181.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Dzieci rzymskie w dni pochmurne wybiegały przed drzwi domów i, patrząc w niebo, wołały: „słońce, kochane moje, ukaż się, ukaż!“ Naturalnie, słońce ukazywać się ani myślało. Ci, którzy do społecznych zjawisk wołają: „zniknij“ i mniemają, że na krzyk ich znikną, mają umysł dziecinny. Nad wszystkie inne pożądaną było-by rzeczą, aby ludzie zrozumieli, że królestwa ludzkie rządzone są takiemiż samemi prawami przyczyn i następstw, i ulegają takim samym prawom rozwoju, jak królestwa słońc, wód, roślin i — przypuśćmy — słoni.
Lecz, aby to módz zrozumiéć, trzeba wysiąść ze złocistéj karety idealizmu, malującego świat na kolor: tak być musi! podszyty kolorem: bo mi się podoba! i nietylko pochodzić po świecie pieszo, ale jeszcze i pogrzebać nieco w ziemi, ażeby własnemi oczyma obejrzéć korzenie i ziarna wykluwających się na jéj powierzchni roślin.
Tu korzeniem zjawiska są te umysłowe ciekawości i ta cześć dla nauki, która, ogarniając świat cały, spłynęła téż i do kobiecych mózgów; to poczucie się do praw i godności ludzkiéj każdéj jednostki człowieczéj, które było przyczyną i zarazem skutkiem walk o polityczną swobodę i równość, albo przynajmniéj namiętnych ich pożądań; te nakoniec ekonomiczne zawikłania i potrzeby, które sprawiają, że niezrównanie częściéj niż da-