Strona:PL Eliza Orzeszkowa-O rycerzu miłującym.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.

a w oczach płomień dwudziestoletnich zapałów. Znałam go...
Słońce spłynęło za ciemną ścianę świerków, stado sarn biegło po zielonem błoniu, ku rzeczce Jelonce; różowe światło zachodu kładło się na białe włosy starca, gdy zwiędłemi usty powtarzał opowieść z ust swych przeddziadów przejętą: