W pamięciach ludzkich zatarły się już były ostatnie ślady naukowej tradycyi, po starym świecie pozostałej. Kiedy astronomia przerodziła się w astrologię, kiedy chemia wstępowała w świat pod postacią alchemii, wtedy i medycyna została magią.
Daleko już w przeszłości przebrzmiały nauki Areteusza z Kapadocyi i Pawła z Eginy o leczeniu choroby zapomocą stosownych środków leczniczych; natomiast jeden z uczonych VII stulecia doradza zabezpieczanie się od niej przez noszenie przy sobie kawałka skóry, zdartej z czaszki osła, albo przez picie wina, zmięszanego z prochem, powstałym ze spalonej szaty ranionego gladyatora.
Dalekiemi też już były owe wołania Hippokratesowych uczniów o łagodność obejścia się z obłąkanym. Dla przerażonej średniowiecznej ludzkości stał się on narzędziem i sprzymierzeńcem ducha ciemności. Napiętnowano go mianem czarownika, na zbolałą i nieprzytomną głowę jego zwalono odpowiedzialność za wszystkie spadające na ziemię klęski i udręczenia, dłoniom jego, poruszanym siłą bezświadomego instynktu, przypisano szereg długi ciemnych, złowrogich robót. Pół-zwierzę, pół-szatan, zatruwał on, w mniemaniu ówczesnych, wody źródeł, mordował niemowlęta, znieważał trupy, ubezpłodniał łono ziemi, na pustkowiach i cmentarzyskach odprawiał dzikie orgie i ponure
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-O wpływie nauki na rozwój milosierdzia.djvu/18
Ta strona została uwierzytelniona.