Strona:PL Eliza Orzeszkowa-O wpływie nauki na rozwój milosierdzia.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

z jakiemi społeczeństwa dawne rzucały chorych moralnie członków swych, w otchłanie napełnione głodem, zimnem, chłostą, jadem beznadziejnej rozpaczy, wyziewami zaniedbywanego zepsucia!
Lecz zkądże ta zmiana? co ją spowodowało? Wszak występek pozostał tem czem był zawsze: plamą i plagą ludzkości, a ludzkość uspołeczniona jak dawniej tak i teraz, dzierży w swem ręku moc, prawo i powinność bronienia spokoju swego i bezpieczeństwa, najwyższych cech i przywilejów człowieczej natury.
Tak; ale zmieniła się zasada, rządząca stosunkiem społeczeństwa do jednostki. Niegdyś zasadę tę stanowiło pojęcie wiekuistej nieodpuszczalności i bezwarunkowego odwetu, tłómaczące się słowami: Głowa za głowę, krew za krew. Mniemano także, iż widok srogości, nieubłagalności kary, rzucać może skuteczne wędzidło postrachu na tłumy jej świadków.
O ile i dlaczego powyższe zasady zmienionemi zostały, tłómaczą to najlepiej zdania, głoszone przez mistrzów nauki prawoznawstwa, a zarazem przewodników dzisiejszej umysłowości ludzkiej.
Niemiecki uczony, Mittermajer, w dziele swem, poświęconem kwestyi więzień, określa cele i środki karania w sposób następujący:
„Wszelki nadmiar srogości w systemie karania, zamiast ulepszyć tego, kto mu ulega, i trwałe wrażenie bojaźni wywrzeć na tych, którym zagrozić pragnie,