Widzimy go wśród szerokich łanów w pocie czoła porącego twarde łono gleby, wśród dusznych murów miejskich, poruszającego od świtu do nocy koła i sprężyny fabrycznych maszyn.
Po dniu spędzonym w krwawym mozole, wraca on częstokroć do ścian ciasnych i nagich, do wygasłego ogniska i misy glinianej, pustej, po życiu upłynionem w walkach i bolach, na łone swe przyjmują go pierwotne piastunki jego, nędza i ulica.
Jest to wyrobnik, najemnik, człowiek łańcuchem najprostszych potrzeb fizycznych skuty z cudzą ziemią, z cudzym domem, z bezduszną maszyną.
Mogłoż to być, aby szczęśliwsi współbracia nie uczuli głębokiej litości nad tymi ciemnymi, kornymi pracownikami, którzy do uczty ziemskiej zasiadając ostatni, same z niej tylko, a i to gorzkie, zbierają okruchy?
Nie mogło tak być, nie było i nie jest.
W najnowszych szczególniej czasach, skutkiem wielu zmian i przewrotów, zaszłych w przemyśle, w obyczajach i wyobrażeniach, miłosierdzie tem więcej wzmogło na tem polu czynność swą i przemyślność, im głośniejszą i groźniejszą stała się klasa ludzi, będąca jego przedmiotem.
Środkami przecie, najpospoliciej tu śród szerokiej publiczności używanemi lub żądanemi, są: jałmużna i bezwzględna równość w podziale bogactw.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-O wpływie nauki na rozwój milosierdzia.djvu/34
Ta strona została uwierzytelniona.