okrąglającym jej oblicze, dobrze odpowiadała wszystkim kształtom postaci niskiej, pulchnej, okrągłej. W leciuchnym dziewiczym swoim stroju, rozparta na aksamitnych poduszkach fotelu — pulchną też, białą i połyskującą brylantami rączką, sześćdziesięcioletnia piękność podnosiła do wydatnych ust łyżeczkę ze wschodnim napojem, a szaremi oczkami bystre rzucała spojrzenie w różne strony ogrodu. Obok niej siedziały dwie młode i piękne kobiety, także w rannych ale w spacerowych strojach; snać przechadzały się już po ogrodzie i weszły na ganek świątyni aby oddać poranny pokłon miejscowemu bóstwu.
— Figurez-vous, comtesse, mówiła jedna, jakie mam zmartwienie! Dotąd nie przysłano mi z Warszawy sukni o której mówiłam hrabinie wczoraj — niewiem jaką będę miała toaletę na jutrzejszym pikniku.
— Mon Dieu, ma chère Mme Isabelle, odrzekła hrabina, nie jesteśmy niestety ani we Francji ani nawet w Niemczech, gdzie koleje żelazne przywożą wszystko na zawołanie. Tu ażeby mieć coś z Warszawy, tydzień cały czekać trzeba; takieto trzeba znosić przykrości gdy się mieszka dans un pays barbare.
— A propos kolei żelaznych! ozwała się żywo druga kobieta — czy hrabina wie że do wód tutejszych przybyło kilku inżynierów, którzy mają wy-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/035
Ta strona została uwierzytelniona.