tknąć linję kolei żelaznej, mającej się budować między Wilnem i Warszawą.
— Mon Dieu, Mme Clementine, odpowiedziano bóstwo, co to mię może obchodzić? Grâce à Dieu, mieszkam w tym kraju bardzo rzadko, więc kwestja kolei tutejszych mało mię zajmuje. Co zaś do inżynierów, to pewnie tacy ludzie du métier kółka naszego nie powiększą.
— Widziałam wczoraj jednego z nich u marszałkowej Z., mówiła pani Izabella. Zdaje się że go marszałkowa dobrze przyjmuje.
— Mon Dieu — to tak łatwo! pisnęła hrabina. Ta biedna marszałkowa lubi robić melanż w swojem towarzystwie.
— Wszakże, mówiła znowu pani Izabella, nie mam jej wcale za złe że przyjmuje u siebie tego pana którego widziałam wczoraj; niemłodyto już człowiek, ale manierę ma irreprochable, a nawet w całej powierzchowności quelque chose d‘extremement distingué.
— Jakże się nazywa ten pan inżynier? — spytała pani Klementyna.
— Rawicki, je crois, i Stefan par dessus le marché.
— Stefan Rawicki — zawołała hrabina, a siwe jej oczki błysnęły; mais mon Dieu — trzeba aby on był u mnie! ja go chcę mieć u siebie koniecznie!
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/036
Ta strona została uwierzytelniona.