ty się nie lękasz; ich tchnienia umilkną, a twój duch połączony z duchem całej ludzkości nie umrze nigdy!“
I widziała jeszcze w swej wyobraźni, jak Rawicki wrócił z jej bratem znów do Paryża, przywożąc tam napisane w podróży znakomite dzieło, równie inżynierowi jak i geologowi zaszczyt przynoszące. Uczeni otoczyli go szacunkiem i uznali za brata swego w duchu, wiedzy i zasłudze; droga do zaszczytów naukowych otworzyła się przed nim, ofiarowano mu professorską w Paryżu katedrę. Ale on zamiast biedz ku sławie, szukać powodzenia u obcych, często biegł myślą daleko od świetnej stolicy do kraju w którym się rodził. Odrzucił więc zaszczyty.
Widziała to wszystko wyobraźnią Regina; bo nieraz już przy opowiadaniach brata obrazy te tworzyły się w jej umyśle, a dziś kiedy poznała pana Rawickiego, stanęły przed nią wyraźne a piękne.
A od tych obrazów może jej myśl przeniosła się we własną przeszłość tajemniczą dla wszystkich, dla niej jednej jasną i widomą — choć przeszłość ta zamglona była smutnym cieniem.
I może myślała o życiu rodzinnem, rozgrzanem miłością ukochanego człowieka, rozświeconem promieniem strzelającym od kolebki, z którejby płynął srebrny śmiech dziecięcia?
I może myślała o tem życiu ciepłem, serdecznem, którego nie miała, a ku któremu dusza jej rwała się
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/062
Ta strona została uwierzytelniona.