przez załzawione spojrzenie, przez usta drżące, przez piersi podniesione westchnieniem?
I może w końcu tych marzeń, wyobraźnia przyniosła jej znowu przed oczy postać człowieka stojącą na szczycie góry — przepaścią u stóp, chmurami u czoła otoczonej — lub na pokładzie zagrożonego okrętu spokojnym wzrokiem rozpatrującego swawolę rozszalałych żywiołów?
Czy Regina myślała o tem wszystkiem lub o czemkolwiek podobnem? Ktoby wówczas patrzył na czoło jej zrysowane lekko zmarszczką głębokiej myśli, na wzrok osnuty mgłą łzy co się z pod serca sączyła, na pierś jej wznoszącą się co chwilę westchnieniem bezwiednio tłumionem — powtórzyłby za angielskim powieściopisarzem;
„Wszystko to być może!“ ............
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Tegoż dnia hrabina X. wysłuchawszy opowiawiadania Frycia o wizycie jaką oddał pani Różyńskiej i jak znalazł ją dystyngowaną, piękną, a nadewszystko z wytwornym smakiem i elegancją ubraną — rzekła do jednej z najulubieńszych swoich a otaczających ją ciągle młodych kobiet.
— Chère Mme Izabelle, mieszkasz w bliskiem sąsiedztwie tych państwa; faites-moi l’amitié oddać jutro wizytę pani Różyńskiej i powiedzieć jej że będę bardzo rada zobaczyć ją u siebie. Awans ten de