Regina pokazała się nieubłaganą, ze wszech stron zaczęto ją pytać: czemu nie tańczy?
— Taniec szkodzi mojemu zdrowiu — odpowiedziała, jakby chcąc się pozbyć natrętnych pytań.
Gdy opór pięknej kobiety pokazał się nieprzełamanym, towarzystwo się zrezygnowało i po długich jeszcze zatargach i prośbach rozpoczęło pospolite ruszenie do kontredansa. Zmartwiony p. Wiewiórski prowadził do tańca panią Klementynę; niemniej kwaśny hrabia August podał rękę pani Konstancji, a pan Janusz wybrał najbledszą i najbardziej wiotkiej postaci pannę.
Pani Izabella zbliżyła się do Henryka.
— Pan nie tańczy monsieur Tarnowski? spytała lekko dotykając wachlarzem jego ręki.
— Owszem pani, odpowiedział; ale nie jestem przedstawiony żadnej z obecnych pań.
— Eh bien! możesz pan tańczyć ze mną, dodała z uśmiechem.
Rozpoczął się kontredans; blisko miejsca gdzie siedziała Regina, tańczył jej brat z panią Izabellą.
Piękna kobieta schylała się co chwilę ku panu Tarnowskiemu, mówiła do niego zasłaniając się wachlarzem, błyskała przed nim białemi i jakby dłutem urobionemi rękami — niby poprawiając perły na szyi, lub różę we włosach.
Jak wszystkie prawie cnoty i wady ludzkie tak i zalotność kobieca ma swoje stopnie i rodzaje. Pra-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/123
Ta strona została uwierzytelniona.