Pani Izabella lekko skinęła głową kłaniającemu się jej zdala Henrykowi, i zacisnąwszy nieco usta, przeprowadziła go wzrokiem aż do drzwi.
U samych już drzwi p. Rawicki raz jeszcze podał rękę Reginie i rzekł: do jutra!..
Po wyjściu Tarnowskich zabawa u hrabiny jakoś nie szła. Pani Izabella i cała prawie młodzież straciła humor; nawet p. Frycio zmęczony popisem odbytym przed Reginą i zasmucony jej wczesnem odejściem, zamiast bawić panie, zaczął sam bawić się ulubioną papugą. Powoli więc większa część towarzystwa pożegnała hrabinę. Ale że było jeszcze dość wcześnie, kilka osób pozostało i obsiadło dwa bliskie siebie stoliczki. Przy jednym z nich siedziała hrabina, pani Izabella, trzy inne panie i hrabia August; przy drugim rozmawiali panowie: Rawicki, Witold, doktór i dwóch obywateli, których medyk wskazywał był Tarnowskiemu, jako myślących i zacnych ludzi.
Między mężczyznami rozmowa toczyła się żywo; pan Witold opowiadał o nadwilejskiem gospodarstwie, a p. Rawicki przedstawiał wszystkie korzyści, jakie ono odniesie z mającej się budować linji kolei żelaznej.
Nagle zwróciły ich uwagę podnoszące się głosy rozmawiających przy drugim stoliczku osób; imię pani Różyńskiej kilka razy powtórzone, przerwało mowę p. Stefana.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/141
Ta strona została uwierzytelniona.