— Hrabina w metamorfozie! ze śmiechem rzekł doktór. Z za klatki ozwał się głos.
— Monsieur Tarnowski, chciej pan szerzej otworzyć drzwi, bo nie mogę wejść z Bibi!
Henryk ze śmiechem drzwi roztworzył, i w salonie ukazał się niosący klatkę, promienny i uśmiechający się p. Wiewiórski.
— Szczególną parę dobrałeś pan sobie dla oddawania wizyt! wołał doktor.
— Jakże hrabina ustąpiła panu tak wesołego towarzystwa? dodał ledwie tłumiąc śmiech Henryk.
Regina i Rawicki patrzyli uśmiechnięci i zdziwieni.
Frycio postawił klatkę na stole, powitał wszystkich, i zwracając się do gospodyni domu rzekł, z wdzięcznym ukłonem wskazując klatkę.
— Przyniosłem tu tego ptaka aby pokazać pani, że w D*** nietylko ludzie ale i ptacy powtarzają ciągle i wielbią jej imię.
— W jakiżto sposób? spytała coraz bardziej rozśmieszona Regina.
P. Wiewiórski schylił się nad klatką i zawołał do papugi wskazując panię Różyńską.
— Bibi! kto jest ta pani?
Nastąpiła chwila ciężkiego dla pana Frycia milczenia; przez kilka dni mozolnie on uczył ptaka wymawiać imię damy swoich myśli, i miał już zbierać
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/161
Ta strona została uwierzytelniona.