uśmiechem, jam jeden nie urządził dziś pani żadnej niespodzianki. Zażądaj pani czego odemnie.
Regina spojrzała na mówiącego długiem, pełnem promieni spojrzeniem.
— Od pana — rzekła zwolna, żądam przyjaźni — nie zdawkowej, zwyczajnej, jaką ludzie zwykle hojnie szafują — ale prawdziwej, głębokiej, takiej jaką się łączy dwoje podobnych sobie poglądem na świat ludzi.
Pan Stefan ujął jej rękę i rzekł:
— Masz pani tę przyjaźń moją, serdeczną, gorącą, na zawsze sobie oddaną.
I znowu spojrzeli na siebie. W oczach ich było coś nieskończenie żywszego niż przyjaźń — a Regina poczuła, że ręka mężczyzny trzymając jej dłoń, lekko zadrżała.
Zostawszy sama z bratem, zbliżyła się do niego i położyła dłoń na jego ręku. Henryk spojrzał na siostrę, i przeniósłszy spojrzenie na jej rękę, zawołał jakby przypominając coś sobie.
— Nie powiedziałem ci Regino, jak zabawną usłyszałem dziś rozmowę!
I opowiedział siostrze rozprawę pana Frycia i hrabiego Augusta, którą słyszał zrana w altanie.
Regina śmiała się słuchając i rzekła:
— Więc oni przypuszczają że jestem wolną dla tego, że niemam na palcu obrączki ślubnej?
— Tak, niezawodnie — odrzekł Henryk.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/167
Ta strona została uwierzytelniona.