sny i gorący, jedno istnienie zacne a spokojne, wtedy będziesz miał prawo powiedzieć sobie i innej istocie: kocham — i podać jej rękę na wspólną przez świat wędrówkę. A na takie myślenie nie trzeba być dyplomatą, historykiem lub astronomem — trzeba tylko po prostu mieć w piersi uczciwość, a w głowie rozsądek.
Ale — zawoła mnóstwo głosów — cóż to za miłość taka? zimna, rozważna, bez szałów, bez jęków, bez pistoletów, bez... grobów? To nie miłość — to suche jakieś rozumowanie, to jakaś abstrakcja śmiesznie oparta na jakimś związku dusz!
To prawda — że dzieje miłości takiej na związku dusz opartej, nie zamkną w sobie zapewne tylu morderstw krwawych, samobójstw i strasznych awantur jakich pełne są romanse szczególniej francuzkie, mające być dziejami owej przepięknej, szalonej miłości. Ale żeby taki związek miał być mniej gorący, mniej przynoszący szczęścia nad inne, trudno w to uwierzyć; chybaby wprzód dowiedzionem było, że szalony Werter więcej kochał Szarlotę której pragnął, niż Abellard Heloizę, z którą razem, myślał.
Jeżeli Regina kochała Rawickiego, musiała to być jak mówią jedni owa zimna, wyrachowana — a jak nazywają drudzy — jedynie zacna, głęboka miłość.
Brat jej nawet, jakkolwiek mu bardzo ufała, nie widział ni razu aby załamywała ręce, spazmatycz-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/203
Ta strona została uwierzytelniona.