Wszedł do domku, a pani Różyńska usiadła na ławeczce ganku. Pierwszy raz widziała ona zblizka dom w którym mieszkał Rawicki; oko jej przeciągłem spojrzeniem spoczęło na drobnych szybach okien. Do szyb tych pół okrytych zielonością krzewów, tuliły się białe gałęzie jaźminu, jakby chcąc się wcisnąć do cichego mieszkania. Na widok kwiatów tych, Reginie nasunęło się wspomnienie słów pana Stefana: „Dwie rzeczy tylko w życiu kochałem namiętnie: naukę i kwiaty!“ I może myślała, że jednak życiu jego brakowało najpiękniejszych kwiatów — i może jeszcze myślała że... że był któś... na świecie — któś z białą twarzą i gorącem sercem, coby pragnął drogę jego usłać temi kwiatami. Ten któś... to była ona! — Pomyślała o tem zapewne, bo cicho westchnęła.
Uchyliły się giętkie gałązki jaźminu i bzu, otworzyło się okno na które patrzyła Regina — wychylony przez nie Henryk zawołał do siostry.
— Jeżeli chcesz Regino, pójdź zobaczyć obrazy Stefana.
Regina stanęła na progu mieszkania inżyniera.
Jeżeli cokolwiek może wymownie świadczyć o wewnętrznym nastroju człowieka, o tem jak on żyje i działa wtedy gdy nie jak aktor występuje na scenę świata, ale poza kulisami z samym sobą tylko przestaje — najwymowniejsze w świadectwie tem jest zapewne jego mieszkanie. Nie salony wprawdzie mają
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/209
Ta strona została uwierzytelniona.